"KURONIOWIE PRZY STOLE" - recenzja
Życie potrafi bardzo zaskakiwać. W życiu nie ma przypadków. Bóg doskonale kieruje światem. I choć w ostatnim czasie przeżywałam chwile trudniejsze, to były również i te bardzo miłe.
Stało się tak, że nie dawno trafiłam na profil Jakuba Kuronia na FB, w momencie kiedy promował swoją książkę, a później zorganizował konkurs. Podeszłam do tego dość spokojnie i z pewnym dystansem, bo jeszcze nigdy w żadnym konkursie organizowanym na FB nie wygrałam. A tu miłe zaskoczenie kiedy zobaczyłam moje wyniki. Ucieszyłam się bardzo, ponieważ jestem fanką kuchni Kuroniów, najpierw za sprawą Pana Maciej a teraz jego synów.
Książka dotarła do mnie 6 grudnia w Mikołaja. Listonosz był bardzo zadowolony, kiedy mogłam odebrać od niego przesyłkę, ponieważ jak sam stwierdził: dobrze, że Panią zastałem, ponieważ nie będę musiał dźwigać wyjątkowo ciężkiej przesyłki. A był to dzień, w którym dodatkowo szalał huragan Katrina.
Książkę można śmiało określić - wehikuł czasu. Po przez rodzinne opowieści, które przedstawił Jakub, zabiera nas w czasy naszych dziadków i pradziadków. Wspomnienia napisane lekkim piórem w sposób humorystyczny, a do tego uruchomiająca wyobraźnie czytelnika np. Pan Maciej Kuroń w małym Fiacie czy wybuchowy piekarnik.
Po części zawierającej opowiadanie zaczynamy przygodę kulinarną czyli przepisy na potrawy smaczne, zdrowe a przede wszystkim z dostępnych składników. Każdy przepis opatrzony został dokładni opisany i sfotografowany co dla mnie osobiście jest wielkim plusem. Zarówno fani wykwintnych dań czy domowych wyrobów garmażeryjnych, jak również wegetarianie i słodkożercy odnajdą w niej ciekawe przepisy.
Stało się tak, że nie dawno trafiłam na profil Jakuba Kuronia na FB, w momencie kiedy promował swoją książkę, a później zorganizował konkurs. Podeszłam do tego dość spokojnie i z pewnym dystansem, bo jeszcze nigdy w żadnym konkursie organizowanym na FB nie wygrałam. A tu miłe zaskoczenie kiedy zobaczyłam moje wyniki. Ucieszyłam się bardzo, ponieważ jestem fanką kuchni Kuroniów, najpierw za sprawą Pana Maciej a teraz jego synów.
Książka dotarła do mnie 6 grudnia w Mikołaja. Listonosz był bardzo zadowolony, kiedy mogłam odebrać od niego przesyłkę, ponieważ jak sam stwierdził: dobrze, że Panią zastałem, ponieważ nie będę musiał dźwigać wyjątkowo ciężkiej przesyłki. A był to dzień, w którym dodatkowo szalał huragan Katrina.
Książkę można śmiało określić - wehikuł czasu. Po przez rodzinne opowieści, które przedstawił Jakub, zabiera nas w czasy naszych dziadków i pradziadków. Wspomnienia napisane lekkim piórem w sposób humorystyczny, a do tego uruchomiająca wyobraźnie czytelnika np. Pan Maciej Kuroń w małym Fiacie czy wybuchowy piekarnik.
Po części zawierającej opowiadanie zaczynamy przygodę kulinarną czyli przepisy na potrawy smaczne, zdrowe a przede wszystkim z dostępnych składników. Każdy przepis opatrzony został dokładni opisany i sfotografowany co dla mnie osobiście jest wielkim plusem. Zarówno fani wykwintnych dań czy domowych wyrobów garmażeryjnych, jak również wegetarianie i słodkożercy odnajdą w niej ciekawe przepisy.
W książce znalazłem wiele przepisów prostych a jednocześnie bliskich mojemu sercu jak np.: serek zgliwiały, który znam jako smażony ( mam go w lodówce), awanturki, leniwe czy nadziewany boczek.
Książkę polecam tym, którzy kochają polską i litewską kuchnię, a także dla tych którzy może stawiają dopiero pierwsze kroki w kuchni lub czują, że gotowanie to nie dla nich.
Gorąco polecam.
Jakub Kuroń
"Kuroniowie przy stole"
wydawnictwo Czarna Owca
oprawa twarda
250 str.
Komentarze